Halloween 2024. To najbardziej nawiedzone miejsca w Polsce! Sprawdź, gdzie straszy
Przed nami najstraszniejsze święto w roku! Mowa oczywiście o halloween, które coraz chętniej obchodzimy również w Polsce. Ale halloween to nie tylko oglądanie horrorów, imprezy tematyczne czy chodzenie po domach w poszukiwaniu cukierków. Prawdziwi fani strachu decydują się też odwiedzić nawiedzone miejsca. Gdzie w Polsce straszy? Sprawdźcie!
Zamek Czocha
Jak mówi legenda, na terenie zamku słychać lament dochodzący ze studni dziedzińca. To płacze niewierna żona jednego z właścicieli zamku, Joachima von Nostitza, którą za karę za zdradę mąż kazał tam utopić. Dziecko, które urodziła w wyniku romansu, von Nostitz zamurował w kominku – i do dziś płacz niemowlęcia rozchodzi się po zamkowych komnatach. Inicjator rozbudowy zamku, Ernest Gütschow, za pomocą zamontowanej w sypialni zapadni strącał swoje niewierne żony wprost do zamkowych lochów, po których do dziś błąkają się ich dusze. Najdłuższy staż wśród miejscowych zjaw ma Biała Dama – duch Gertrudy, która mieszkała tu ze swoim bratem w XV wieku. Aby zemścić się na bracie za jakąś kłótnię, Gertruda nasłała na zamek husytów. Ci obronnej budowli nie zdobyli, a siostrę-zdrajczynię brat skrócił o głowę i na wieki przeklął – przez co nie może ona trafić nawet do piekła i od wieków wędruje po zamkowych zakamarkach.
Zamek w Liwie
Inna legenda dotyczy zamku, który zamieszkiwał przed wiekami kasztelan Marcin Kuczyński z żoną Ludwiką. Na dowód swojej miłości podarował jej zdobny pierścień. Niestety, ten szybko gdzieś się zapodział. Mąż zamówił u złotnika kolejny egzemplarz – i ten w tajemniczych okolicznościach ponownie zniknął. Podobno za sprawą podszeptów złych dworzan kasztelan nabrał wtedy przekonania, że Ludwika jest mu niewierna, a pierścienie oddaje kochankowi. Uniesiony gniewem kazał więc małżonkę ściąć. Niedługo później, podczas wiosennych prac na terenie zamku strącano z drzew ptasie gniazda – oba pierścienie znalazły się w... gnieździe sroki. Zrozpaczony kasztelan popełnił samobójstwo, a jego nieszczęsna żona do dziś wędruje do komnatach swojego dawnego domu. Nazywana jest Żółtą Damą.
Zamek Ogrodzieniec
Zamek należał do Stanisława Warszyckiego, który dorobił się wielkiego majątku, był jednak okrutnym człowiekiem. Do dziś na zamku można zobaczyć salę tortur, gdzie właściciel znajdował przyjemność w zadawaniu innym bólu.
Jego ohydnych postępków względem innych ludzi nie mógł podobno znieść sam diabeł – i zabrał Warszyckiego do piekła. Magnat wraca jednak co noc na zamek. Pod postacią psa nadal pilnie strzeże swojego majątku.
Zamek w Kórniku
Teofila z Działyńskich, mimo że zmarła w 1790 roku, nadal mieszka w swoim zamku w podpoznańskim Kórniku. Według legendy co noc pod postacią Białej Damy szlachcianka schodzi w wiszącego w galerii portretu i spaceruje po zamkowych korytarzach.
Cerkiew w Chróścinie
Pierwszą osobą, której pogrzeb odbył się w budynku cerkwi, był kilkuletni syn właścicieli pobliskiego pałacu, który utopił się w pobliskich bagnach. Jak mówi legenda, chłopca można podobno do dziś spotkać w pobliżu cerkwi. Bowiem dziecko nieustannie szuka swoich rodziców, których zwłoki w latach 90. XX wieku ekshumowano i przeniesiono na inny cmentarz, choć początkowo zostali pochowani pod cerkwią.
Opuszczony szpital psychiatryczny w Otwocku
W szpitalu leczeni byli przede wszystkim Żydzi. Po II wojnie światowej na terenie szpitala znaleziono ponad sto ciał – ofiar masowego mordu w ramach akcji T4. To właśnie ci niewinnie zamordowani pacjenci mają do dziś snuć się po opuszczonym szpitalu, wciąż wspominając swoje tragiczne losy.
Las Ruda-Popioły w Łodzi
W willi należącej do łódzkiego fabrykanta – Steigerta wojska niemieckie stworzyły noclegownię dla swoich robotników. Gdy wycofały się z Łodzi, willa stała się miejscem zbiorowego mordu. Zginęło tam mnóstwo ludzi, a legendy głoszą, że od tego czasu dom jest nawiedzony.
Ale to nie koniec! Po II wojnie światowej, miało dojść do kolejnej przerażającej sytuacji. Grupka dzieci wyszła z nauczycielką na spacer po lesie i nigdy z niego nie wróciła. Kilka lat później podobnie stało się z kobietą, która postanowiła skrócić sobie drogę z pracy do domu, idąc właśnie przez ulicę Popioły. Kobieta nie odnalazła się po dziś dzień.
Kościół w Tumie koło Łęczycy
Największą atrakcją tego miejsca są tajemnicze wgłębienia w ścianie wieży, których miał rzekomo dokonać sam diabeł, przeciwny budowie kościoła na swoim terenie. Legenda głosi, że niegdyś na terenie Łęczycy mieszkał diabeł Boruta, który cieszył się w okolicy złą sławą. Jednak i on uległ – poznał pewną pannę, w której zakochał się po uszy. Pewnego razu ukochana poprosiła go, aby naznosił kamieni pod budowę karczmy. Boruta trudził się i stękał, ale kamienie przywlókł na miejsce. Wbrew pierwotnym planom, zamiast karczmy postawiono kościół. Rozwścieczony diabeł próbował przewrócić budowlę – stąd też wgłębienia. Zdaniem mieszkańców do dziś w okolicach świątyni słychać tętent diabelskich kopyt.