Mury Parku Technologii Kosmicznych w Nowym Kisielinie już stoją, teraz trwa wyposażenie obiektu. Lokalni politycy zauważają, że w XX wieku warunki nie sprzyjały podobnemu rozwojowi technologicznemu.
Zmieniło się to diametralnie od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej, tak naprawdę od perspektywy 2007-2013, kiedy województwo lubuskie zaczęło się przesuwać w tej stawce i od ponad dekady plasujemy się często w pierwszej trójce, a zawsze w pierwszej piątce województw, które przeznaczają najwięcej środków na innowacje – mówi poseł Waldemar Sługocki.
Były dyrektor ds. robotyzacji NASA Alexander Nawrocki podkreśla, że Polska przeszła długą drogę od kraju zupełnie nieliczącego się w świecie rozwoju technologicznego do równego partnera światowych potęg.
Wyjechałem z Polski w 1972 roku, najpierw do Francji, potem do Kanady. W Kanadzie udało mi się pracować nad komunikacją satelitarną. Kanada była pierwszym krajem na świecie ze względu na dystanse, gdzie nie używali kabli, a używali satelity do komunikacji między ośrodkami miejskimi i rolniczymi. To spowodowało, że otrzymałem ofertę. Rząd kanadyjski postanowił zbudować Agencję Kosmiczną na wzór NASA. Byłem jednym z pierwszych, jako siódma osoba zostałem zatrudniony przez rząd kanadyjski do Agencji Kosmicznej. Zajmowałem się praktycznie wszystkim, na początku było nas 20 osób, potem 15 tysięcy. Początki były najtrudniejsze. Później byłem liderem zespołu na budowanie stacji kosmicznej - mówi Nawrocki i dodaje: Jak wylądowałem w USA, to NASA zaproponowała mi, abym został w USA. W NASA miałem szczęście. Dyrektor ds. robotyki przeszedł na emeryturę i ja zająłem jego miejsce. Oprócz tego robiłem wiele rzeczy – byłem kontrolerem lotów promu kosmicznego. Nigdy się nie wypierałem, że jestem Polakiem. W NASA wiedzieli, że byłem z Polski. Wszędzie gdzie byłem, występowałem jako Polak. Na 25. rocznicę promu kosmicznego na Florydzie administrator NASA przedstawił mnie jako prezesa Polskiej Akademii Kosmicznej, co wywołało śmiech u wielu osób. Miałem dużo radości z tego, co robiłem.
Profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego Andrzej Pieczyński twierdzi, że powstający właśnie Park Technologii Kosmicznych będzie stanowił wsparcie dla małych, średnich przedsiębiorstw.
W ujęciu uczelnianym pozwoli na to, żeby nasi studenci, a później absolwenci, znaleźli bardzo ciekawe miejsca pracy w takim środowisku o tak nowoczesnych technologiach oraz aby mieli szanse wystartować w obszar gospodarczy poprzez startup. Budynek już jest i ładnie się prezentuje. Obecnie dokonywany jest zakup aparatury, specjalistycznego i drogiego sprzętu, którego innowacyjność mieści się w najwyższej półce - mówi Pieczyński.
Inicjatorzy powstania parku chcieliby, aby w przyszłości w naszym regionie powstał satelita obserwacyjny, który nazywałby się "Lubuszanka".
Trzeba mieć też marzenia i my je mamy: żeby zbudować naszego lubuskiego satelitę obserwacyjnego, który monitorowałby to, co jest dla nas najważniejsze: lasy i Odrę. Mam nadzieję, że te marzenia ziszczą się w najbliższym czasie. Byłby to ogromny sukces naszego regionu, bo Polska nie ma jeszcze satelity. Mamy szansę, żeby nasz lubuski satelita, nasza „Lubuszanka”, była pierwszą. To jest istotne i ważne dla naszego regionu, dla młodzieży. Mam nadzieję, że to będzie też powodowało, że uczniowie szkół średnich będą studiowali na naszym uniwersytecie, a później znajdowali pracę w miejscach, gdzie technologie są na najwyższym poziomie - mówi poseł Bogusław Wontor.
W Parku Technologii Kosmicznych mają znajdować się m.in. laboratorium elektroniki satelitarnej, pomieszczenie do czystego montażu satelit, centrum przetwarzania i interpretacji danych satelitarnych czy laboratorium nowoczesnych technologii medycznych i laboratorium inżynierii materiałowej oraz badań wytrzymałościowych. Ma to być jedyna taka kompleksowa instalacja kosmiczna w Polsce.