Jesienią kontakt z kobietą stracili zaniepokojeni sąsiedzi
Natalia mieszkała samotnie w domu, w miejscowości Bogaczowo. Pierwsze niepokojące sygnały pojawiły się jesienią ubiegłego roku. Kobieta nie pojawiła się na grobach swoich bliskich, podczas dnia Wszystkich Świętych. Sprawa zaczęła wzbudzać coraz większe zaniepokojenie również wśród sąsiadów, którzy zwracali uwagę na to, że w budynku przestało palić się światło, a z komina od dłuższego czasu nie unosi się dym. Natalia wśród lokalnej społeczności uchodziła za samotniczkę, w związku z czym początkowo, mimo pojawiających się obaw, nikt nie przypuszczał, że sprawa będzie miała tak tragiczny finał. 30-latka często podróżowała, bardzo rzadko spędzała czas wśród lokalnej społeczności.
Zwłoki Natalii odnaleziono po wielu miesiącach
Wiosną sprawa 30-latki zainteresowała lokalne służby. 17 marca siłą drzwi domu w Bogaczowie otworzyły policja i straż pożarna. Na miejscu zastały zwłoki kobiety, które były w znacznym stopniu rozkładu. Ciało zostało znaleziono przy kuchennym stole. Początkowo mimo oczywistych domysłów, nie było stuprocentowej pewności, że to Natalia.
Prokuratura potwierdziła przyczynę śmierci 30-latki
Zwłoki znajdowały się w znacznym stopniu rozkładu, w związku z czym prokuratura zleciła dodatkowe opinie biegłych. Znamy przyczynę śmierci 30-latki. Informacje przekazała "Gazeta Lubuska", powołująca się na rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. W sprawie nie stwierdzono udziału osób trzecich. Natalia zmarła z przyczyn naturalnych. Śledztwo zostało zakończone.
Prawdopodobnie nie poznamy dokładnej daty śmierci kobiety. Przypuszczenia śledczych w tym zakresie wiążą się z odnalezionym w domu notatnikiem, który prowadziła 30-latka. Ostatnie notatki pochodzą z końca października, w związku z czym można podejrzewać, że kobieta zmarła na przełomie października i listopada. Pogrzeb odbył się w czerwcu, na cmentarzu komunalnym w Zielonej Górze.
