Książulo skrytykował sieć KFC. Fast food zafundował mu zatrucie?
Książulo zabrał w sieci milionową społeczność. Jego fani cenią w nim autentyczność, a przede wszystkim ciekawe testy jedzenia. Youtuber odwiedza wiele polskich miast, gdzie je m.in. kebaby, ale zdarza się, że trafia do znanych sieci fast food. Niestety jedna z jego wizyt w sieci KFC nie zakończyła się tak się mógł tego spodziewać. Książulo krytykuje KFC. Popularny fast food miał zafundować mu zatrucie. O swoim przeżyciu podzielił się na platformie X (dawniej Twiiter). Przyznał, że była to jego trzecia wizyta w sieci tego fast fooda w przesięgu ostatnich dwóch miesięcy.
- Dałem 3cią szansę KFC w przeciągu ostatnich 2 miesięcy i niestety xd. Zjem, mija 5/10 min i szukam najbliższego kibla z bólem brzucha. Tak, tak wiem, pewnie kichy mi rozwaliło od czelendży itp… no nwm. Mam tak tylko po kfc. Ma ktoś tak czy ja jestem dziwny? - napisał Książulo, na platformie X (Twitterze).
W sieci nie zabrakło także komentarzy, które wskazują na to, że YouTuber nie jest sam z tym problemem. Kilka dni później do sprawy odniósł się także inny internetowy twórca Prawo Marcina.
Prawnik Marcin Kruszewski komentuje sprawę Książula i prawdopodobnego zatrucia
Prawnik Marcin Kruszewski chętnie podejmuje tematy prawne w swoich mediach społecznościowych - Prawo Marcina. Odniósł się także do Książula. Czy Książulowy coś grozi, że oskarżył KFC o to, że po jedzeniu czuje się źle?
- Absolutnie nie, bo powiedział prawdę. Ja czuję się po tym jedzeniu tak samo. Powiem więcej, to raczej ktoś kto kto to jedzenie sprzedaje powinien zastanowić się nad konsekwencjami. O tym, że po KFC trzeba biec do toalety krążą już legendy - zaczął mówić w swoim filmiku, prawnik Marcin Kruszewski.
- Oczywiście, jeśli ktoś by takie informacje wymyślał, żeby oczernić KFC to mogłoby tutaj dojść do przestępstwa pomówienia czy znanego z prawa cywilnego naruszenia dóbr osobistych. Jednak sytuacja, kiedy po jedzeniu bardzo dużo osób czuje się źle nie jest chyba przypadkowa i tutaj przedsiębiorca musi liczyć się z tym, że taka usługa jest niezgodna z umową. Można zwyczajnie odzyskać kasę za jedzenie i co więcej przedsiębiorca odpowiada deliktowo za szkody, które wyrządza - wyjaśnia Prawo Marcina.