Puchar Świata w skokach narciarskich. Dramat Kamila Stocha
Nikt nie spodziewał się aż tak fatalnego występu naszego mistrza. Skoczył on zaledwie 87,5 metra. Noty od sędziów oscylowały wokół 14.5 pkt. Jak się okazało, ten fatalny początek sezonu jest taki po raz pierwszy od wielu lat. Zazwyczaj Kamil Stoch zdobywał punkty w pierwszych konkursach.
- Nie będę mówił, że jest fatalnie i źle. Nie jest dobrze, ale nie raz byliśmy w takich sytuacjach i trzeba wrócić do normalnego systemu. Zobaczyć, co można zrobić lepiej, powalczyć w niedzielę - mówił Stoch dla skijumping.pl w sobotę.
A jak było w niedzielę? Powiedział kilka ważnych słów dla Eurosportu.
- Nie do końca wierzyłem w pomysł. Nie czuję się pewnie w tym wszystkim. Nie chcę mówić, że metoda szkoleniowa jest zła, ale siadając na belkę musisz mieć pewność, że to zadziała, a ja jej nie mam. Liczę na to, że kilka dni, które będziemy mieć w Lillehammer pomogą mi wrócić do systemu i zyskać pewność, że gdy będę siedział na belce, to będę wiedział, co zrobić. Za dużo było zmian, za dużo było kombinowania, a nie było stabilności, żebym skoczył pięć skoków w miarę podobnych - powiedział Stoch.