Marek Sikora był jednym z najbardziej rozpoznawalnych aktorów, którzy zaczynali swoją karierę w czasach PRL. Wiele nastolatek do niego wzdychało, ale miał także uznanie wśród starszej publiczności. Wśród nich znalazła się także Grażyna Wolszczak, która została jego żoną. Para jednak nie nacieszyła się wspólnym szczęściem, Marek Sikora zmarł mając zaledwie 37 lat.
To on był gwiazdą PRL-u
Marek Sikora swoją karierę rozpoczął mając 15 lat, w 1974 r. wziął udział razem z kilkoma innymi tysiącami kandydatów w castingu do "Końca wakacji". Udało mu się, a to był dopiero początek jego aktorskiej przygody. Jak się okazuje, to nie aktorstwo było dla niego najważniejsze, a taniec. W latach 80. ukończył studia aktorskie na łódzkiej filmówce. A później skupił się na reżyserii w Warszawie, PWST. I to właśnie reżyseria połączyła Sikorę i Wolszczak. Spotkali się w teatrze, gdzie ona grała a on był reżyserem. Początkowo tylko się przyjaźnili, a ich relacja przerodziła się w coś poważnego. W 1986 r. powiedzieli sobie sakramentalne "tak". Doczekali się syna, Filipa.
Tragiczna śmierć utalentowanego aktora i reżysera
Rodzice Marka Sikory mieszkali w Busku Zdroju, aktor postanowił tam się wybrać. Nie zdawał sobie sprawy, że jest to jego ostatnia podróż. 22 lipca 1996 r. podczas wyjazdu dostał udaru mózgu. Zmarł mając 37 lat. Dla Grażyny Wolszczak był to cios w samo serce, ale nie poddała się. Ich syn Filip Sikora ma obecnie 35 lata.
Po śmierci Marka zrozumiałam, że jeśli pogrążę się w rozpaczy, to trudno będzie potem wrócić do normalności. Całą energię skierowałam na stworzenie synowi normalnego życia, by jak najmniej odczuł stratę - opowiadała tygodnikowi “Świat i Ludzie”, Grażyna Wolszczak.