Poszukiwana nastolatka w Zielonej Górze. Przyczyną był rozładowany telefon
4 kwietnia, doszło do rzekomego zaginięcia 15-latki. W związku z tym, rodzice nastolatki zawiadomili policję. Na jednej z ulic w Zielonej Górze stawili się także strażacy oraz funkcjonariusze policji z psami tropiącymi. Według ustaleń nie było kontaktu z 15-latką, bo rozładował jej się telefon i nie miała jak skontaktować się z mamą. Na szczęście finał okazał się szczęśliwy. Nastolatka została odnaleziona – powiedziała podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka KMP Zielona Góra.
Polecany artykuł:
Internauci jednak nie pozostawili tematu obojętnie. W sieci wyrazili opinię na temat nastolatki
Informacja o zaginięciu 15-latki z Zielonej Góry pojawiła się w lokalnych mediach społecznościowych. Te jednak szybko ucichły tuż po zakończeniu poszukiwań. Rozpoczęła się jednak dyskusja o zachowaniu nastolatki. Internauci nie pozostawili złudzeń. Czytamy w sieci "Po lekcjach powinna być w domu a jak gdzieś wychodzi to powinna powiedzieć gdzie bendzie. Brak odpowiedzialności"; "Rodzice powinni ponieść koszty akcji, to "biedna zaginiona" od razu by się nauczyła informować gdzie przebywa"; "Pół dnia latała z rozładowanym tel a jak się robi ciemno udało jej się zadzwonić do matki .A to dzieci nie powinny być o tej porze w domu?"; "Bezstresowe wychowanie". Jedna z komentujących zwróciła natomiast uwagę na inny aspekt tej sprawy "nie rodzice,tylko policja.Raz byla blondynka,raz czarnulą. Minęli się z nią o 10 sekund. Widzieliśmy ją i byliśmy poinstruowani przez policje co mamy robić. Problem był w tym, że patrole miały różne jej opisy.Ciesze się, że się odnalazła. Jeśli rodzice czytają, to niech wiedzą, że była cały czas bezpieczna" (pisownia oryginalna).