Pożar hali odpadów w Przylepie obok Zielonej Góry
22 lipca, w sobotę w hali z odpadami w Przylepie obok Zielonej Góry wybuchł pożar. Kłęby dymu były widoczne z odległości kilku kilometrów. Dogaszanie trwało aż do niedzieli, 23 lipca. Po pożarze pojawiło się wiele pytań dotyczących bezpieczeństwa. Mieszkańcy jasno stwierdzają, że "mieszkaliśmy przy tykającej chemicznej bombie, musiała w końcu wybuchnąć". Pożar wpłynął także na poczucie bezpieczeństwa pod względem wody. Wyniki badań ścieków z kanalizacji deszczowej po pożarze w Przylepie są już dostępne. Jednak na krótko zdała się radość, ponieważ jak się okazało rzeka Gęśnik została zanieczyszczona wodą pogaśniczą.
Pożar w Przylepie w Lubuskiem. To jedna z najtrudniejszych akcji
Akcja gaśnicza w Przylepie to była zdecydowanie jedną z najtrudniejszych, o ile nie najtrudniejsza tego typu akcja być może w całym województwie – powiedział PAP rzecznik lubuskiej PSP st. kpt. Arkadiusz Kaniak. Ilu strażaków brało udział w pożarze w Przylepie? W całej akcji udział brało 376 strażaków, 107 pojazdów i dwa samoloty.
Hala po pożarze w Przylepie
Miejsce po pożarze hali z odpadami w Przylepie jest cały czas monitorowane przez odpowiednie służby. Pojawiły się już także zdjęcia z tego miejsca zdarzenia. Niektóre z nich mogą wywoływać gęsią skórkę.